Cieszymy się chwilą, tak jak powinno być, w pełni obserwując naszą wiarę w bycie wiernymi fanami. Brzmi trywialnie, ale tak nie jest. Entuzjazm narasta wokół Sieny, ponieważ dzięki trio Montanari-Salvini-Pagliuca powróciło pragnienie podążania za zespołem, nawet na wyjeździe, ponieważ na to zasługuje. Kibic chce wygranej zawsze i wszędzie, ale myli się każdy, kto myśli, że to jedyny powód, który skłania go do przywiązania do grupy, która reprezentuje nas na boisku. Widzenie wszystkich zaangażowanych w walkę, dostrzeganie solidności grupy, zaangażowanie zawsze i w każdym razie jest motywacją, która prowadzi miasto do podążania za swoim zespołem.
Siena nigdy nie opuściła Robur, nawet wtedy, gdy drużynę prowadziło dwóch trenerów, jeden na ławce, a drugi na trybunach, ani wtedy, gdy doznał dwóch upokarzających porażek na boiskach, które w przeszłości służyły jako scena letnich sparingów (z Badesse i Sinalunghese) ani po słynnej serii sześciu kolejnych porażek epoki Maddaloniego.
Na początku sezonu zmieniła się muzyka i wszyscy jesteśmy "zobowiązani" (sercem i wiarą) do przeżycia tej chwili pełnią życia, bo to prawda, że tak powinno być, a przede wszystkim dlatego, że po okresie, w którym definiowanie ciemności jest nawet niedopowiedzeniem, w końcu mamy zespół, który nas angażuje i który reprezentuje nas najlepiej.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
Mauro Semprini: Siena 2:1 Sangiovannese
Ocena: 7,0Rezerwowi cieszą się z bramki Elii Galliganiego, która zapewniła wygraną nad Seravezzą.
Po dramatycznym meczu, Siena F.C. zdołała odrobić straty i wygrać 3:2 z Seravezzą.