Sienie niezwykle łatwo było odnieść czwarte zwycięstwo w sezonie, co stanowiło szósty z rzędu pozytywny wynik, dzięki czemu zapewniła sobie trzecie miejsce w tabeli z jednym meczem mniej od swoich przeciwników (Bianconeri są jedyną drużyną w grupie, która wciąż jest niepokonana). Harakiri Asty, która pozostała na boisku z dziesięcioma zawodnikami już po 13 minutach, po błędzie bramkarza Anselmiego (ze Sieny, kibica Robur, który opuścił blisko Berni przy aplauzie kibiców, w pięknej reklamie dla piłki nożnej) i już jednym golu straconym, ułatwiło zadanie Bianchiemu i jego kolegom, którzy ostatecznie strzelili cztery gole.
To była szkoda dla Arancioblu pod wodzą Bartoliego, który objął drużynę po zwolnieniu Guidiego i którzy mieli właściwe podejście do meczu, próbując stawić czoła jednemu z zespołów pretendujących do awansu. Niestety, ich nadzieje wygasły już po kilku minutach, z bramką Masiniego, czerwoną kartką dla bramkarza i wynikającą z tego zmianą Fontaniego, przeciwnikiem, który miał przewagę techniczną, a morale, nie było na najwyższym poziomie. To właśnie nad psychiką drużyny Asty będzie teraz musiał pracować nowy szkoleniowiec, ponieważ, jak sam powiedział po meczu, "16 straconych goli w trzech meczach zniszczyłyby nawet pociąg w ruchu". Ale wartości są obecne, a już w następnym meczu, w starciu domowym z Fortis Juventus, choć bez Anselmiego i Lorenzo Mazzy, który również został wyrzucony z boiska, może być okazją do rozpoczęcia nowej drogi.
Siena z kolei w niedzielę zmierzy się na wyjeździe z najsłabszym zespołem w tabeli, Pontassieve, który zdobył zaledwie 2 punkty na początku sezonu, razem z 5 porażkami, strzelając 6 bramek i tracąc 17. Na papierze to zadanie wydaje się proste, ale drużyna Magriniego - który wróci na ławkę trenerską po zawieszeniu - musi podchodzić do tego z pokorą. Mimo że różnica w jakości będzie ewidentna: choć forma nie jest jeszcze na najwyższym poziomie, Robur rośnie z tygodnia na tydzień pod względem kondycji fizycznej i tożsamości drużyny, a obecnie skład, także pod względem liczby zawodników, jest na odpowiednim poziomie, a ci, którzy wchodzą na boisko, tak samo jak ci, którzy noszą koszulkę w pierwszym składzie, dają gwarancje. Wystarczy wspomnieć o ostatnio przybyłym Roberto Candido, który w swoim pierwszym występie zaprezentował się z najlepszej strony i zdobył pierwszą bramkę w barwach Sieny.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
Mauro Semprini: Siena 2:1 Sangiovannese
Ocena: 7,0Rezerwowi cieszą się z bramki Elii Galliganiego, która zapewniła wygraną nad Seravezzą.
Po dramatycznym meczu, Siena F.C. zdołała odrobić straty i wygrać 3:2 z Seravezzą.