"Zaufanie". To musi być hasło przewodnie Sieny w ciągu najbliższych czterech dni, które dzielą nas od derbowego meczu z Livorno. Bez strachu, ale ze świadomością własnych możliwości, ponieważ ten Robur ma wszystko, by rozegrać świetny mecz, być może raniąc silnego i potężnego przeciwnika, który znowu został zbudowany z myślą o wygraniu ligi. Kto wie, czy tym razem naprawdę się im to uda. W końcu Siena F.C. to beniaminek, którego celem jest osiągnięcie dobrych wyników, ale bez szczególnych zobowiązań poza jednym - dać z siebie wszystko, a co do tego nie ma wątpliwości. Krótko mówiąc, Bianconeri mogą grać z nieco mniejszą presją, przynajmniej mentalnie, choć w rzeczywistości czekają ich ciężkie derby. Ciężkie, bo zmierzą się dwie najlepsze drużyny w tabeli i przede wszystkim dlatego, że w przypadku zwycięstwa jednej lub drugiej drużyny, przewaga trzech punktów nad bezpośrednim rywalem nie będzie bez znaczenia. Mówi się, że sezon jest bardzo długi i to w gruncie rzeczy prawda. Nie jest jednak prawdą, że duch i entuzjazm po wygranych derbach mają relatywne znaczenie. Wręcz przeciwnie, zwycięzca zyska porządny impuls, a przegrany poczuje gorzki smak porażki. Oczywiście remis pozostawi sytuację praktycznie niezmienioną.
Kiedy zamkniemy oczy, przychodzą nam na myśl liczne derby z Livorno z przeszłości, pełne radości i smutków. Wszyscy pewnie pamiętają sześć bramek strzelonych przez Sienę na stadionie Armando Picchi w dniu 8 maja 2005 roku, kiedy to graliśmy w Serie A. Inne pamiętne derby to zwycięstwo 1:0 na Artemio Franchi, w Serie C, w dniu 15 marca 1998 roku, dzięki golowi Giorgio Brescianiego. Pomijając to, co działo się poza boiskiem, skupmy się na tamtym pełnym emocji 1:0, kiedy Robur, drużyna technicznie o wiele słabsza, zablokowała silne Livorno. Mecz pełen obrony i poświęcenia dla Sieny, z niesamowitymi paradami Gianmatteo Maregginiego i golem napastnika Bianconerich w końcówce. Ciągły atak Livorno został za każdym razem skutecznie powstrzymany, a potem nadeszła nieprawdopodobna radość. Kilka dni później ten sam Giorgio Bresciani, odpowiadając żartobliwie staremu kronikarzowi ze Sieny, który powiedział mu klasyczne "umierałem z nerwów", odparł: "następnym razem nie strzelę, przynajmniej będziesz spokojny". Tym razem możecie strzelać, jesteśmy gotowi na to ryzyko. Oczywiście, że tak.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
Mauro Semprini: Siena 2:1 Sangiovannese
Ocena: 7,0Rezerwowi cieszą się z bramki Elii Galliganiego, która zapewniła wygraną nad Seravezzą.
Po dramatycznym meczu, Siena F.C. zdołała odrobić straty i wygrać 3:2 z Seravezzą.