Za każdym razem, gdy wchodzę na stronę ACR Siena, zawsze zastanawiam się, czy źle wpisałem i nie otworzyłem strony Il Vernacoliere. Wściekłe komunikaty, zawsze ukierunkowane na kpiny, prowokacyjne, pozbawione choćby najmniejszej logiki, z niskim poziomem dowcipu i zawsze surrealistyczne. Słowa, których nikt nie bierze pod uwagę, tak absurdalne, że wywołują złość, ale także dużo radości i szyderstwa. Postawa Emiliano Montanariego przypomina mi tych japońskich żołnierzy, którzy pozostali odcięci na jakiejś małej wyspie na Pacyfiku i dowiedzieli się o zakończeniu wojny po wielu latach. Poza światem, daleko od rzeczywistości i ogarnięci całkowitym dezorientacją, uwięzieni we własnych koszmarach. Tak jak prezydent. Pseudopewność, którą próbuje okazać, w rzeczywistości jest oznaką słabości, napędzaną złością i brakiem szacunku wobec całego miasta i jego instytucji. Ale nie potrwa to długo, dzisiaj ucieknie, a jutro zaatakuje, w końcu skończą się naboje i będzie musiał się poddać, tak jak japoński żołnierz żyjący poza światem przez wiele lat - w jego przypadku tylko przez rok - a potem zmuszony do akceptacji kapitulacji. I to będzie piękny dzień, najpiękniejszy od wielu miesięcy, tak jak wtedy, gdy zostają obaleni tyrani czy dyktatorzy. Mamy nadzieję, że gdy nadejdzie ten dzień - bo nadejdzie, na pewno nadejdzie - Siena w jakiś sposób przetrwa szaloną destrukcyjną obsesyjność tej jednostki. Będzie jeszcze trochę trzeba poczekać, a w międzyczasie będziemy musieli znieść kolejne jego wystąpienia, ponieważ po swoich bardzo skromnych zdolnościach poetyckich teraz poświęca się pisaniu książki, rodzaju dziennika wojennego, który napisze i przeczyta tylko on i którego fragmenty, wbrew naszej woli, przedstawia nam w swoich komunikatach. Kto wie, jaki będzie koniec tej historii, czy wygrają dobrzy czy źli? Czekamy, ale przede wszystkim wspieramy tych dobrych, czyli właśnie nas samych.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
Mauro Semprini: Siena 2:1 Sangiovannese
Ocena: 7,0Rezerwowi cieszą się z bramki Elii Galliganiego, która zapewniła wygraną nad Seravezzą.
Po dramatycznym meczu, Siena F.C. zdołała odrobić straty i wygrać 3:2 z Seravezzą.