Sobota była meczem naznaczonym niesprawiedliwością pod każdym względem. Występ Robur i stworzone okazje zasługiwały na zgoła inny wynik, a nie remis osiągnięty w ostatnich minutach i to po wyścigu prowadzonym z "pianą na ustach". Pomiędzy słupkami, poprzeczkami i interwencjami bramkarza byliśmy świadkami prawdziwego festiwalu pecha i to nie pierwszy raz. Niewiele możemy zrobić, zarchiwizujmy Fiorenzuolę i patrzmy z ufnością w przyszłość, ponieważ drużyna po raz kolejny pokazała, że nigdy się nie poddaje i że dobrze znane cnoty, które już podziwiano w tym sezonie, ponownie się ujawniły.
Wśród niesprawiedliwości, jakich doznano w sobotę, jest również czerwona kartka dla trenera Guido Pagliuki, wyrzuconego bez zbytniego komplementu tylko za to, że wszedł na boisko, aby świętować gola, który później został anulowany. Ten i inne podobne epizody pokazują, że naszego szkoleniowca otaczają uprzedzenia wielu sędziów. Nie ulega wątpliwości, że trener jest sangwinikiem, że nie jest też "mumią", ale nie jest osobą, która ucieka się do wyzwisk lub gróźb pod adresem arbitrów głównych czy sędziów liniowych, jest po prostu trenerem "na boisku", który bierze drużynę za rękę i nie puszcza aż do końcowego gwizdka. To prawda, że często narusza regulamin, często przebywając poza strefą techniczną, ale wygląda na to, że wielu arbitrów, tylko czeka na możliwość ukarania go. Gdyby nieuznana bramka Manuele Castoraniego została potwierdzona, nic by się nie stało lub uszedłby bez ostrzeżenia lub co najwyżej z żółtą kartką. Regulamin musi być przestrzegany, wszyscy się zgadzamy, ale w niektórych przypadkach dobry sędzia musi kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie tylko ciosem między głową a szyją, który pozostaje przywilejem miernoty.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
Mauro Semprini: Siena 2:1 Sangiovannese
Ocena: 7,0Rezerwowi cieszą się z bramki Elii Galliganiego, która zapewniła wygraną nad Seravezzą.
Po dramatycznym meczu, Siena F.C. zdołała odrobić straty i wygrać 3:2 z Seravezzą.