Jeśli Reggiana dalej będzie tą, którą widziano w sobotę, można by pomyśleć, że wygra wszystkie mecze i zgodnie ze zwykłą logiką - całkowicie naciąganą - Siena wygra kilka mniej. Na szczęście w piłce nożnej tego typu równania nie mają żadnego znaczenia ani porównania, każda gra ma swoją historię i żadna nie jest do siebie podobna. Wszystko po to, aby powiedzieć, że przegapiliśmy mecz, przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę.
Błędy popełnione przeciwko Reggianie nadal muszą być cenione, w przeciwnym razie to, co się stało, pozostanie tylko surową karą, a nie momentem wzrostu. Co najbardziej dotknęło i będzie wymagało naprawy, to ogromna preria oddzieliła obronę od ataku, ogromna przestrzeń, której prawie nigdy nie udało nam się wypełnić, a to zmusiło Alberto Paloschiego do gry w izolacji i z dala od bramki przeciwnika.
Bardzo mało grywalnych piłek, wynik długich piłek z tyłu i trochę gry z zewnątrz, ale to nigdy nie martwiło obrońców Reggiany, nigdy nie byli pod presją i bardzo dobrze chronieni przez linię środkową. Nad tym aspektem będziemy musieli coś popracować i przejrzeć, a także szybko, ponieważ zbliża się kolejny mecz. Pesymizm? Absolutnie nie, mamy wiele wiele godzin, aby nie zrozumieć przyczyn, które doprowadziły do porażki. Ta sobotnia w najmniejszym stopniu nie wpłynęła na nasze zaufanie do zespołu, silnej i dobrze dobranej kadry, która z pewnością będzie miała coś do powiedzenia w tym sezonie, zwłaszcza gdy zostanie osiągnięta jednorodna i maksymalna kondycja ogólna.
Jeszcze kilka godzin i Siena zmierzy się z Montevarchi, nowym, zaciekłym graczem, który odzwierciedla charakter ich trenera. Trzeba będzie zdobyć punkty nie tylko do tabeli, ale żeby udowodnić sobie, że sobotnia porażka to tylko złe wspomnienie.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
Mauro Semprini: Siena 2:1 Sangiovannese
Ocena: 7,0Rezerwowi cieszą się z bramki Elii Galliganiego, która zapewniła wygraną nad Seravezzą.
Po dramatycznym meczu, Siena F.C. zdołała odrobić straty i wygrać 3:2 z Seravezzą.