Dzisiaj powinien być dzień, w którym zostanie napisana przyszłość Robur Siena. Rzeczywiście trzeba koniecznie zauważyć, że w przypadku kolejnego odroczenia podpisania umowy między Anną Durio a prawnikami "Berkeley Capital", którego właścicielem jest ormiański biznesmen Sargis Gevorgyan, szanse Bianconeri na zarejestrowanie się do nowego sezonu Serie C znacznie się zmniejszą.
Kolejny tydzień, ten, który wczoraj się skończył, minął w surrealistyczny i niepokojący sposób. Od ewentualnego ogłoszenia z FramGroup po pierwsze plotki o betonowych pęknięciach w negocjacjach, które zamiast tego zostały zamknięte przez samą Annę Durio kilka dni wcześniej w skąpym komunikacie prasowym. Obawy potwierdziło odejście dyrektora generalnego Diego Forestiego do Catanzaro, który podpisał już lukreatywną umowę z toskańskim klubem i zaczął kontaktować się z trenerami i dyrektorami sportowymi w celu zastąpienia odchodzących Alessandro Dal Canto i Davide Vairy. Potem coś się zacięło, Foresti odchodzi do kalabryjskiego klubu (chociaż jeszcze nie popisał kontraktu, ponieważ najpierw musi rozwiązać już popisany z Robur), a przede wszystkim zniknęło FramGroup, prawdopodobnie przestraszone nagłym otwarciem puszki Pandory, która w środku skrywała coś ukrytego i nie budżetowanego przez klientów zainteresowanych kupnem Robur.
Oto więc została tylko grupa z Armenii, zainteresowana wejściem na rynek włoski poprzez piłkę nożną i przyjęta już w mieście kilka tygodni wcześniej. Aby wejść do Robur Siena, prawnicy Sargisa Gevorgyana musieli jednak w pośpiechu czekać na wezwanie, zaczynając sprawdzać karty dopiero w zeszły wtorek, siedem dni do najważniejszego terminu w historii Bianconeri. Prace trwały gorączkowo, z wielkim zaangażowaniem ze strony potencjalnych nabywców i zwykłą tajemniczą ciszą sprzedających, wszystko okryte pogłoskami o rychłym zamknięciu kręgu i nadchodzącym białym dymie. Jednak Habemus Papam jeszcze nie nadeszło i jak to często bywa w takich sytuacjach, epizody z niedawnej przeszłości, które szczerze drżą, powróciły do umysłów wszystkich (a przynajmniej tych, którzy kochają Sienę).
Jedynym plusem jest to, że niedługo koniec tej niesłychanej historii. Albo nadejdzie długo oczekiwana rejestracja, albo historia Robur Siena potrwa dokładnie sześć lat z dwoma dyskutowanymi i wątpliwymi prezydenturami. Aby ocalić kozę i kapustę, w tej chwili pozostaje zwyczajowa mantra ostatnich dni: rejestracja, poręczenia i wypłata pensji zawodników (powyżej 50 tys. euro rocznie brutto), wszystko zapewnione przez obecną właściciel, a następnie sformalizować sprzedaż. Nadzieja umiera ostatnia mówi słynne powiedzenie, ale jeśli dziś dym znów będzie czarny, nawet najbardziej najwięksi optymiści będą musieli pogodzić się, że toskański klub ponownie rozpocznie zmagania od Serie D. Zakładając, że w tak napiętym czasie (sezon zaczyna się 27 września) znajdzie się ktoś, kto ma pieniądze i chęć natychmiastowego restartu silników.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Szczerze mówiąc chyba tak się stanie... Wtedy Ormianie będą mogli zainwestować w klub od zera, bo i tak jeśli jakimś cudem uda się zarejestrować do nowego sezonu Serie C to nie wierzę, że klub będzie walczyć o awans. Może jednak lepiej zacząć od zera, bez długów...
Jak tak dalej pójdzie to zaczniemy sezon w Serie D, a tego to bym nie chciał.
Mauro Semprini: Siena 2:1 Sangiovannese
Ocena: 7,0Rezerwowi cieszą się z bramki Elii Galliganiego, która zapewniła wygraną nad Seravezzą.
Po dramatycznym meczu, Siena F.C. zdołała odrobić straty i wygrać 3:2 z Seravezzą.