"Tutaj, w klubie, widziałem zdjęcia ze złotych lat. Może kiedyś, choć na swój sposób, my też będziemy mogli tam być, jeśli uda nam się zrobić coś ważnego w tym roku i w kolejnych. Mam nadzieję znaleźć małe miejsce na tej ścianie." Tak mówił Tommaso Bianchi, kapitan Sieny, wczoraj będąc gościem w "Al Club con la Robur" w siedzibie Fedelissimi. Oto jego wypowiedzi:
TERRANUOVA TRAIANA: "Nie jestem zadowolony z remisu, zasłużyliśmy na coś więcej i zwycięstwo dałoby nam pewność siebie. Byliśmy lepsi od bezpośredniego konkurenta, ale musimy wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów: strata bramki zaraz po prowadzeniu i brak klarowności w ostatnich 25 metrach."
GORĄCA ATMOSFERA: "Wszystkie drużyny przeciwko nam sprawią, że znajdziemy taką atmosferę. To normalne, jesteśmy Sieną, faworytem, spodziewaliśmy się tego i będziemy się tego spodziewać w przyszłości. Galligani jest technicznie najbardziej wartościowym zawodnikiem w drużynie, najbardziej zawziętym, normalne, że inne drużyny starają się go prowokować. Był jednak spokojny i myślał o grze. Na boisku lubię rozmawiać. Ja też to robię, uważam się za dość uciążliwego, ale musi pozostać na boisku, nie powinno przechodzić na ławkę rezerwowych ani trybuny."
ANALIZA PRZECIWNIKÓW: "Trener wraz ze sztabem ułatwia nam życie poprzez obrazy, dane i charakterystykę przeciwników, których nie znam dobrze, ponieważ nigdy ich nie spotkałem. Szczerze mówiąc, poziom kategorii jest dobry, spodziewałem się niższej kondycji fizycznej. Myślałem, że drużyny osłabną w dalszej perspektywie, a jednak mają dużo energii przez całe dziewięćdziesiąt minut."
ADAPTACJA DO ECCELLENZA: "Aspekt mentalny był tym, na czym mi najbardziej zależało, ponieważ wielu może myśleć: idę do Eccellenza i nie będę biegać, bo jestem silniejszy. Zamiast tego podeszliśmy do tego z odpowiednią mentalnością i wszyscy dajemy z siebie wszystko."
TABELA: "Nie podpisałbym się pod tą tabelą, bo moglibyśmy zrobić lepiej, ale prawdą jest, że nadal jesteśmy niepokonani. Istniało ryzyko kompromitacji na początku, ale znałem wartość składu i zawsze miałem dobre przeczucia. Start półtora miesiąca po innych był trudny i nadal jest. Musimy zdobyć świadomość, że jesteśmy naprawdę potężną drużyną. Z Sinalunghese mogliśmy wygrać zdecydowanie wyżej a byliśmy już o krok od kompromisu. W niedzielę w bezpośrednim meczu pokazaliśmy, że jesteśmy lepsi, ale nie zdobyliśmy trzech punktów. To jasno pokazuje, że nadal nie jesteśmy na poziomie, na którym chcielibyśmy być".
OPASKA KAPITANA: "Trochę się wahałem, ponieważ Lanni w zeszłym roku przeżywał duży stres, mimo że opaska nie miała z tym zbyt wiele wspólnego. Nigdy nie przywiązywałem do niej dużej wagi, ale przy noszeniu jej od początku roku muszę powiedzieć, że czuję większą odpowiedzialność wobec kibiców, drużyny, klubu."
ASTA: "Zmiana trenera nie daje nam wielu odniesień. Wiedzieliśmy, że gra w formacji 4-3-3 lub 4-3-1-2 i myślę, że będziemy się na to przygotowywać."
ZAKWATEROWANIE: "Najmłodsi spali w schronisku przez dwa tygodnie. Ale pamiętam, kiedy w wieku 15–18 lat chodziłem do szkoły z internatem w Piacenzie; to był najfajniejszy czas w moim życiu. Dzielisz się doświadczeniami, twórz przyjaźnie."
GOL W PIACENZIE: "Siena była pancernikiem, to był jeden z moich pierwszych sezonów, który poprowadził nas do zwycięstwa. Pamiętam to przede wszystkim dlatego, że wtedy w sali prasowej doszło do słynnego wybuchu Conte."
LEEDS: "Byłem na boisku przez sześć miesięcy, potem po operacji kolana już nigdy nie zagrałem. Ale było to wspaniałe doświadczenie zarówno na poziomie sportowym, jak i życiowym. Poznałem nowe zwyczaje i nowe tradycje. Leeds to jedna z wielkich drużyn w Anglii, na stadionie średnio było 25 tysięcy widzów w Championship."
PAGLIUCA: "Był październik, wróciłem do dyspozycji po kontuzji, był mecz w środku tygodnia i myślałem, że podejdzie do mnie i zapyta, czy czuję się gotowy być podstawowym zawodnikiem, lub chociaż wrócić do zespołu. Poproszono mnie, abym zakończył karierę i dołączył do sztabu. Całe lato ciężko pracowałem sam i przybyłem na obóz przygotowawczy w doskonałej kondycji, trener dobrze mnie przyjął. Po kontuzji nastąpiła zmiana w widzeniu. Trudno było to przetrawić, czułem się i nadal czuję się piłkarzem. Od tego momentu sprawy stawały się coraz gorsze, aż do stycznia, kiedy zdecydowałem się odejść do San Donato Tavarnelle. W przeciwnym razie byłbym poza składem razem z Ardemagnim."
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
Mauro Semprini: Siena 2:1 Sangiovannese
Ocena: 7,0Rezerwowi cieszą się z bramki Elii Galliganiego, która zapewniła wygraną nad Seravezzą.
Po dramatycznym meczu, Siena F.C. zdołała odrobić straty i wygrać 3:2 z Seravezzą.